Oliwa z oliwek. Mam przemiłe wspomnienia związane z oliwą z naszej podróży do Chorwacji. Drzewa oliwne - tak piękne, rozłożyste i pachnące - dawały cień i cieszyły nas swoją bliskością. Ogromną przyjemność sprawiało mi tak częste rozbijanie namiotu wśród gajów oliwnych, bawiło mnie kiedy oliwki uderzały w nasz tropik i dziwiło, że prosto z drzewa smakują tak ohydnie. A oliwa z nich wytłaczana, szczególnie ta, wyrabiana przez lokalnych mieszkańców, z własnych małych sadów, była delikatna, pachnąca i każda zawsze trochę inaczej smakowała. Przywieźliśmy sobie dwa litry..., po których zostały już tylko puste butelki.
Oliwa ma wielkie znaczenie w mojej kuchni. Stosuję ją prawie do wszystkiego i tylko na niej smażę (nie licząc masła) - nie używam olejów roślinnych. Podgrzewając oliwę na patelni, często wzbogacam jej smak dodając kilka rozgniecionych nożem, grubo posiekanych ząbków czosnku i gałązkę świeżego rozmarynu lub tymianku. Oliwa natychmiast przechodzi ich aromatem i smakiem. Może sama w sobie stać się np.
Ja na takiej oliwie często smażę polędwiczki wieprzowe lub warzywa na Ratatouille. Czasami też eksperymentuję z innymi ziołami, które tworzą inne kompozycje smakowe... Fascynujące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz