czwartek, 29 października 2009

Zapach magii...

Dziś zacznę od zapachu - nieodłącznym elemencie gotowania.
Kiedy składniki łączą się ze sobą, przechodzą aromatami, zaczynają tworzyć jedność, kulinarne dzieło sztuki.
Jeden z najwspanialszych zapachów w kuchni, jakiego doświadczyłem, to czosnek smażony na maśle - dla mnie absolutny odlot, magia. Uwielbiam łuskać i siekać soczyste, chrupkie ząbki czosnku, rozgrzać odrobinę masła na patelni, wrzucić szybko te aromatyczne białe drobinki, stanąć nad patelnią i wąchać, mieszając je drewnianą łyżką (tą ulubioną, która przeżyła już tyle)... Ten ciepły, delikatny zapach, pobudzający mnie do życia... Aksamitny za sprawą masła, orzeźwiający dzięki czosnkowi, ale zarazem pełen harmonii i obietnicy czegoś pysznego...
...Na przykład omletów!
Szczególnie lubię zajmować się tym rano. Zaczęcie dnia od tak miłej czynności, poświęconej sobie, czy komuś bliskiemu, daje poczucie spełnienia, a nie oddania się od razu tylko i wyłącznie pracy, obowiązkom, codziennym trudom.
A jak Ci się nie chcę od rana trzymać trzonka noża, to poczytaj przez 10 minut książkę. Osiągniesz ten sam miły efekt. Prawie ;-).
Tylko nie spal tego czosnku, bo będzie 'po jabłkach'.

3 komentarze:

  1. Piękna i doskonała baza do czegoś wspaniałego... Dodaj do tego kieliszek białego wina, dorzuć krewetki poznasz dopiero magię i odlot. Żeby całość nabrała lekkiej mocy, pokrusz do tego małą chilli i wierz mi że zwieńczeniem całości będzie już tylko i wyłącznie gruba sól morska...

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, brzmi jak głos zazdrosnej konkurencji, a przepis stary jak Świat. Do krewetek jeszcze dojdziemy. Spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Absolutnie nie, zle mnie zrozumiales :) oczywiscie ze stary jak swiat, ale ten zapach... :) Skoro juz o nim mowa :)

    OdpowiedzUsuń

Moja Odyseja Kuliarna wzięła udział w konkursie na Bloga Roku 2009!

Salve!

Głosowanie zakończone.

Odyseja Kulinarna doszła do III etapu konkursu “Blog Roku 2009″! Wszystkim, którzy mnie wspierali i głosowali na ten blog, bardzo dziękuję!!! Cieszę się, że udało mi się przejść (dzięki Wam) tak daleko!

No i zapraszam wszystkich, rzecz jasna, do czytania...

Tymczasem..., borem, lasem ;-).