poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Hot-Dogi z Papaya


W Nowym Jorku jest kilka miejsc z naprawdę dobrymi i nie drogimi hot-dogami. Najlepsze jakie jadłem (poza Shake Shack'iem) robią, błyskawicznie uwijający się goście, w Papaya King. W samym NYC są trzy takie miejsca i jedna jednostka mobilna ;-). Na samym początku funkcjonowania tego miejsca, od 1932 roku, był jeden bar "Hawaiian Tropical Drinks", w którym podawano bezalkoholowe napoje owocowe, pina coladę (no-alkohol), koktajle z mango, papai, truskawek, ananasa i wszelkich cytrusów. Dobre (nadal je sprzedają), ale do hot-dogów, które do menu weszły później, to mi wcale nie pasują... A piwa, niestety, tam nie sprzedają.








O jednym z  lokali Papaya King, znajdującym się przy 179 East 86th Street, na rogu Trzeciej Alei, pomiędzy Trzecią oraz Lexington, pisał i zrobił program sam Anthony Bourdain! Jest tam nawet, wycięty z gazety i powieszony na ścianie, jego  artykuł na ten temat. Widziałem też Andrew Zimmerna z "Bizarre Foods", jak w jednym z odcinków swojego programu, zachwycał się tymi hot-dogami, szczególnie z dodatkiem kiszonej kapusty :-). A mają przeróżne, m. in.: z chili na ostro i łagodnie, z różnymi serami, z cebulką duszoną i prażoną, z pieczarkami, kapustą kiszoną i jej duszoną odmianą, saute oczywiście również... oraz przeróżne mieszanki tych składników. Super. Jednak cała tajemnica tkwi w parówkach, które są tak naprawdę... frankfurterkami! Soczyste, świeże i aromatyczne, w ciepłych, lekko chrupiących bułkach... Rewelacyjne hot-dogi! A może po prostu byłem aż tak głodny i podekscytowany, że jestem w tym wyjątkowym miejscu, że zrobiły na mnie tak duże wrażenie smakowe.




Odłamem Papaya King jest Gray's Papaya i chyba zupełnie niezależny i tańszy - Papaya Dog. Oba bardzo przyjemne (również z shake'ami owocowymi, ale bez piwa znowu), z różnymi rodzajami dodatków do hot-dogów, ciepłymi bułkami i frankfurterkami, przyrządzanymi na tą samą modłę, na dużej blasze, a nie gotowanymi w wodzie... Mimo wszystko jednak jakoś chyba ciut gorsze od tych w Papaya King... Albo ten "pierwszy raz", Tam, pozostawił takie niezapomniane wspomnienia... ;-)

Jedzcie i pijcie (jeśli lubicie takie połączenia), bo pysznie i tanio.

...Poza tym tylko tu, w NY, hod-dogi tak mi smakowały... Ja ich zazwyczaj w ogóle nie jadam...





4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy post. NIestety Francuzi nie potrafia robic hot dogow - zazwyczaj do zapiekana bagietka z parowa i gruyerem, bez jakichkolwiek dodatkow poza musztarda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Po tych zdjeciach i otatnich postach ... jestem głogna! i hot-dogów i NY. ;)
    Pozdrawiam
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć!

    Magdalena: Francuzi za to robią inne rzeczy wyśmienicie, a poza tym taki hot-dog, o jakim piszesz, z parówką i gruyerem w bagietce z musztardą, jako jedynym dodatkiem, byłby chyba o niebo lepszy nawet. Niestety nie jadłem takiego jeszcze, ale sobie zrobię, bo narobiłaś mi smaku!

    M.: w następnym wpisie opowiem o innym miejscu w NY, moim zdaniem jeszcze bardziej wyjątkowym pod względem kulinarnym. Mam nadzieję, że również Ci się spodoba... choć to nie będą hot-dogi, które tak mi tam smakowały ;-).

    OdpowiedzUsuń
  4. :) Oczekuję więc niecierpliwie na kolejną zachętę do odbycia w końcu podróży za Wielką Wodę.

    OdpowiedzUsuń

Moja Odyseja Kuliarna wzięła udział w konkursie na Bloga Roku 2009!

Salve!

Głosowanie zakończone.

Odyseja Kulinarna doszła do III etapu konkursu “Blog Roku 2009″! Wszystkim, którzy mnie wspierali i głosowali na ten blog, bardzo dziękuję!!! Cieszę się, że udało mi się przejść (dzięki Wam) tak daleko!

No i zapraszam wszystkich, rzecz jasna, do czytania...

Tymczasem..., borem, lasem ;-).