Na Poznańskiej jest bardzo przyjemna knajpa z włoskim żarciem. Klimatyczne wnętrze, niewygórowane ceny, bardzo dobre pizze i wyśmienite makarony. Będąc tam niedawno jadłem pizzę z szynką parmeńską i rukolą. Zainspirowało mnie to do przyrządzenia samemu czegoś z tą genialną kombinacją składników. Postanowiłem zrobić omlet.
Kiedyś pisałem już o moim ulubionym sklepie z artykułami włoskiej
kuchni, mieszczącym się na Stokłosach w Galerii Metro Bis. Chodzę tam regularnie. Kupuję zazwyczaj sery, oliwę i fantastyczną Prosciutto di
Parma. Ta szynka parmeńska, którą kupiłem ostatnio, wręcz rozpływała się w ustach.
Pomyślałem, że omlet z taką szynką i rukolą (którą uwielbiam) będzie naprawdę niezły. Poza tym udało mi się zdobyć świeże wiejskie jajka...
Omlet dla 2 osób:
4 jajka
5-6 plastrów szynki parmeńskiej
1-2 garście rukoli
parmezan
1 ząbek czosnku
kilka kropel mleka
(opcjonalnie) łyżeczka balsamico
oliwa z oliwek extra virgin
sól morska, świeżo mielony czarny pieprz
Jajka rozbijam w misce, dodaję odrobinę mleka, sól, pieprz (ewentualnie też kilka kropel ciemnego octu balsamicznego - tu akurat go nie dodałem) i ubijam trzepaczką tak by powstały na wierzchu jajek bąbelki.
4 jajka
5-6 plastrów szynki parmeńskiej
1-2 garście rukoli
parmezan
1 ząbek czosnku
kilka kropel mleka
(opcjonalnie) łyżeczka balsamico
oliwa z oliwek extra virgin
sól morska, świeżo mielony czarny pieprz
Jajka rozbijam w misce, dodaję odrobinę mleka, sól, pieprz (ewentualnie też kilka kropel ciemnego octu balsamicznego - tu akurat go nie dodałem) i ubijam trzepaczką tak by powstały na wierzchu jajek bąbelki.
Przez 10 sekund (tak by się za bardzo nie zrumienił) podsmażam na
oliwie drobno posiekany czosnek i następnie wlewam jajka. Po chwili układam na nich pokrojoną w cienkie paski prosciutto, a kiedy jajka
się już trochę zetną posypuję całość rukolą. Po minucie omlet jest gotowy.
się już trochę zetną posypuję całość rukolą. Po minucie omlet jest gotowy.
Zdejmuję go na talerz, dzielę na pół i ucieram nad nim parmezan, którego małe wiórki skręcają się i topią pod wpływem gorącej i parującej fritatty :-).
Jeden z najlepszych omletów, jakiego w życiu jadłem.
A do tego zaparzona, świeżo zmielona, czarna kawa, którą mój przyjaciel przywiózł mi z Laosu. Przepyszna, aromatyczna i bardzo mocna...
Jeden z najlepszych omletów, jakiego w życiu jadłem.
A do tego zaparzona, świeżo zmielona, czarna kawa, którą mój przyjaciel przywiózł mi z Laosu. Przepyszna, aromatyczna i bardzo mocna...
Fantastycznie rozpoczęty dzień!
omlet, kawa
OdpowiedzUsuńśniadanie idealne
już chyba wiem jak będzie wyglądało jedno z moich najbliższych [nie jutrzejsze, bo dziś był omlet]
takie smakołyki to naprawdę musiał być niezły :)
OdpowiedzUsuńStokłosy, powiadasz? Super! mam rzut beretem tam, a nawet bliżej. Się przejdę spacerkiem. Ja do omletów nie mam talentu, ale narobiłam sobie ochoty po tym zdjęciu. Obiecuje przyjemność. Głupio byłoby się mu nie oprzeć ;)
OdpowiedzUsuńpozdr!